Uwaga:


Uwaga: Blog i jego twórcy znajdują się w fazie najtrudniejszej tj. konceptualnej. Na efekty trzeba więc będzie trochę poczekać :/

poniedziałek, 12 lipca 2010

Sztuka kompromisu

Łatwo jest prowadzić bloga w pojedynkę. Człowiek pisze to, na co ma ochotę i tyle. Kolektywne pisanie tekstów - to dopiero wyzwanie, może nawet większe niż prowadzenie Salonu. 

Czy częsty dysonans występujący pomiędzy opublikowanymi postami, podyktowany anarchistycznymi tendencjami Salonu, będzie możliwy do strawienia dla naszych czytelników (zakładamy, że chociaż kilku się znajdzie)? A może lepszym rozwiązaniem byłby inny ustój ;), gdzie Samozwańczy Prezes-Moderator panujący nad wszystkim, łącznie z dbałością o tak modną jednolitą identyfikację wizualną oraz niemodną jedyną słuszną prawdę, sprawowałby władzę? 

Jeszcze przyjdzie czas, by się tym martwić. Zamiast "węszyć" problemy, napiszemy niebawem, co my tak właściwie zamierzamy robić, czyli o narodzinach szczegółowej koncepcji Salonu.

Obrazki? Owszem, będą i obrazki. :) Nieprędko, ale będą.

czwartek, 8 lipca 2010

Hmm, a cóż to?

W wielkim skrócie:

Co to?
"Koczek" - to nieformalna grupa mająca charakter całkowicie „odpolityczniony”, niezależny od jakichkolwiek ugrupowań, związków zawodowych, stowarzyszeń itp. Działania Salonu są tendencyjne i sfeminizowane, mające na celu dbałość o komfort psychiczny, fizyczny, intelektualny oraz towarzyski pań studiujących bibliotekoznawstwo, pracujących w bibliotekach lub emerytowanych bibliotekarek. Zrzesza bibliotekarki i co odważniejszych panów tejże profesji :))

Kto to?
Jesteśmy bibliotekarkami, dla których praca w bibliotece nie jest „Krzyżem Pańskim", „Karą boską”, kulą u nogi, równią pochyłą, drogą przez mękę, bytem nieznośnym, stratą czasu, solą w oku, losem marnym…

Po co?
Oczywiście jest w tym wszystkim ambitny zamysł :) Jesteśmy po to, by niestereotypowo integrować środowisko bibliotekarskie, rozwijać zainteresowania zawodowe i pozabibliotekarskie pasje, zapobiegać wypaleniu w pracy, walczyć ze stereotypizacją, wspierać koleżanki "po fachu", rozwijać się duchowo i twórczo, i przede wszystkim dobrze się bawić.

Gdzie?
Nasze działania są raczej lokalne, a spotkania - w "realu", ale przecież teraz odległość, to żaden problem, prawda?

Posłowie :)
No a blog wiadomo po co... by czasem się pożalić, czasem pochwalić. Odrobina ekshibicjonizmu emocjonalnego jeszcze nikomu nie zaszkodziła ;) A przy okazji będziemy bardzo szczęśliwe, gdy uda nam się kogoś zainspirować do podobnych działań.

Serdecznie zapraszamy do odwiedzania naszego bloga!