Łatwo jest prowadzić bloga w pojedynkę. Człowiek pisze to, na co ma ochotę i tyle. Kolektywne pisanie tekstów - to dopiero wyzwanie, może nawet większe niż prowadzenie Salonu.
Czy częsty dysonans występujący pomiędzy opublikowanymi postami, podyktowany anarchistycznymi tendencjami Salonu, będzie możliwy do strawienia dla naszych czytelników (zakładamy, że chociaż kilku się znajdzie)? A może lepszym rozwiązaniem byłby inny ustój ;), gdzie Samozwańczy Prezes-Moderator panujący nad wszystkim, łącznie z dbałością o tak modną jednolitą identyfikację wizualną oraz niemodną jedyną słuszną prawdę, sprawowałby władzę?
Jeszcze przyjdzie czas, by się tym martwić. Zamiast "węszyć" problemy, napiszemy niebawem, co my tak właściwie zamierzamy robić, czyli o narodzinach szczegółowej koncepcji Salonu.
Obrazki? Owszem, będą i obrazki. :) Nieprędko, ale będą.